niedziela, 5 grudnia 2021

przetrwaswiadomosc

Przynajmniej mam jakby mniejszą depresję. O ile można mieć. O ile, jak raz już człowiek zda sobie sprawy z pewnych rzeczy i utonie w pewnym stanie świadomości, można ten stan stopniować.
A to przecież jest tak albo nie. Jedno lub drugie. 50-50. Cokolwiek się dzieje, nic się nie zmienia na zewnątrz - cokolwiek się zmienia, to tylko w twojej głowie. 
Przygnębiające to i przerażające jednocześnie. A nawet można zwariować i przepaść. Chyba, że by podejść inaczej, w stylu, że to w takim razie własna moc sprawcza, wolność, wyjątkowość, że to super. No, ja tak tego nie widzę. 
Znowu, w jedną stronę czy inną, krążysz tylko po orbicie swojej własnej mentalności, jak bączek, w koło macieju. Dobranoc.