W ogóle, nowy rok! Wow!! A ja patrzyłam sobie z ósmego piętra na fajerwerki, piękny, horyzontalny widok. A obok był Mężczyzna Mojego Życia. Tak, wiem, to wielkie słowa.
Kocham go tak, że to aż boli.
Tym bardziej, jak akurat jesteśmy osobno. Nie no, tak być przecież musi i ja to rozumiem. Wręcz jak za dużo z nim jestem (tak jak dopiero co), to ledwo rozstanę się z nim, werteryzm mnie taki trafia że aż szlag. Boże. Że ledwo można znieść!!! A taka się jednocześnie czuję szczęśliwa! Jak już trochę się ogarnęłam, i w ogóle... takie to wtedy szczęście, że odbiera całą wagę temu postu, wszystkim jego słowom, jakkkolwiek nie próbowałabym wyrazić tego tutaj, czy wprost, Jemu. <3
Nawet jeśli nie do końca relatable, ta piosenka got me soł macz:
Dzięki P!nk czuję się taką silną i wartościową kobietą. Dzięki Placebo czuję się taka ważna. Dzięki Comie potrafię prawdziwie przeżywać. Dzięki Pearl Jam i Eddiemu potrafię tak bardzo kochać, że aż nie zdaję sobie chyba z tego sprawy, ale dopiero czuję, jak bardzo ale to bardzi potrafię.
A w ogóle dzięki teraz studiom i mieszkaniu tutaj, dzięki nim wszystkim i w ogóle aach nie wiem już, dzięki temu wszystkiemu ~ życie po prostu jest takie cudowne.