Alumbrada por Alegría Fuerte
"poczucie samotności oznacza, że najbardziej potrzebujesz samej siebie" - rupi kaur
niedziela, 18 maja 2025
Wybory i rozwiane oczekiwania
sobota, 17 maja 2025
Biały dym, siekiera i BPPV
piątek, 7 marca 2025
Mądre słowa do nie tak mądrej osoby
wtorek, 11 lutego 2025
Dwadzieścia pięć sesji
piątek, 19 lipca 2024
Nie Daj Mi Zginąć
sobota, 15 czerwca 2024
A jednak poprawa
sobota, 1 czerwca 2024
Koniec wyjątkowo dziwnego maja i koniec Vision, ale nie koniec Klątwy Niestabilności
czwartek, 9 maja 2024
Nie tylko kwiecień plecień
Wydawało mi się, że nie dodawałam tu żadnego posta od czasu tego feralnego ataku 6 kwietnia, a jednak widzę że jest wpis sprzed dwóch tygodni.
No to update od tego czasu - niestety zrobiło się jeszcze gorzej, to znaczy nie jednostajnie, ale ogólnie niestabilność, lęki i objawy somatyczne mi się nasiliły.
Na majówkę zostałam sama, niby tak chciałam, ale pod koniec tej sześciodniowej samotności było już bardzo źle. Na początku jakoś w miarę sobie radziłam, byłam nawet dwa dni w biurze, ale od tego czasu już tylko zdalnie. A w czwartek 2 maja ostatni raz tak na luzie przejechałam się komunikacją miejską, od tego czasu i w tym aspekcie mnie przyblokowało.
Problemy ze spaniem też od tego czasu, nagłe wybudzenia w środku nocy, bardzo duży niepokój, czasem pocenie się i drgawki nie do opanowania. Nie co noc na szczęście, ale co parę nocy mi się to zdarza, ostatnio przedwczoraj. Czasem uda mi się w miarę spokojnie przespać całą noc, a innym razem wybudzę się między drugą - trzecią i jest strasznie ciężko. Potem brak dobrego snu w dzień się dodatkowo na mnie odbija.
Najważniejsze z dziś - w końcu się wybrałam do lekarza psychiatry. Po kilku próbach, rezygnacjach i odwoływaniu wizyt, w końcu się zapisałam i poszłam na tę wizytę. Dostałam leki. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Naprawdę nie mam wygórowanych wymagań, tylko dwie rzeczy: poczuć ulgę i normalność. Wrócić do stanu, w którym byłam choćby jeszcze te 2-3 miesiące temu.
Nie mam obecnie jakichś ostrych ataków, chociaż dość często takie uderzenia zawrotów głowy mi dokuczają, zwłaszcza jak mam skupiony na czymś wzrok. Jest to upierdliwe, ale też liczę, że jest to objaw tej nerwicy i farmakoterapia go wyeliminuje. Z tego co pamiętam, to tak właśnie było za pierwszym razem, gdy zaczęłam przyjmować te leki 9 lat temu (czy nie powinno tu być nawet wpisów z tego okresu?). Też takie objawy: silne, ale dziwne takie zawroty głowy, stany lękowe, objawy somatyczne wszelakie, a nawet popadanie w pewien obłęd. I biorąc leki jednak mi się polepszyło.
Będę dodawać nowe wpisy z postępów leczenia. Mam nadzieję, że następny będzie taki, że "momentami jeszcze bywało gorzej, ale ogólnie to czuję, że się będzie poprawiało". Powiedzmy, że taki wpis dodam za jakieś 10 dni, czyli tak 19 maja lub ciut później. Będzie to relacja z tej ciekawej życiowej "przygody".