Yhm, tak, usunęłam jednak treść tego wpisu. W sumie to same przekleństwa i bóldupienie...
A toć karygodne! Z końcem sierpnia więc wróciłam się tu niechętnie i machnęłam. Potwierdzam, podpisano - ja. I skruchą pachnąca pieczątka. A tak naprawdę to nie!
To dla rekompensaty niedosytu wlepię może jakiś wesoły obrazek