(potrafię?)
"poczucie samotności oznacza, że najbardziej potrzebujesz samej siebie" - rupi kaur
poniedziałek, 25 grudnia 2017
I to jaką!
Mam swoją miłość, święta są super, tyle czekolady, proszę orzec czy ja w ogóle potrafię docenić to całe szczęście
sobota, 23 grudnia 2017
Eddiemu wszystkiego najlepszego...
A ja już - tak. Nie do wiary. Dzisiaj w nocy. Czuję, że jestem już Mrs Mojego Mr. Mrrrrrrrr.
Jak mogłam żyć bez tego? Nie żyłam.
Jak mogłam żyć bez tego? Nie żyłam.
srsly, <333333333 !!!
czwartek, 21 grudnia 2017
środa, 20 grudnia 2017
niedziela, 17 grudnia 2017
środa, 13 grudnia 2017
poniedziałek, 11 grudnia 2017
niedziela, 10 grudnia 2017
I Findlay, i min elskere
I"m obsessed with both
Co mogę zrobić w obliczu tabunem nadciągających kolochów następnego tygodnia. No, bo suwka, gramcia, literarere i opisowa, a jakżee. A to coś o albumach miałam napisać, priorytetyzacja co nie. Tyle w tym roku wyjątkowo wspaniałych albumów się ukazało i w ogóle, ojejku.
To na pierwszym miejscu będzie Slowdive. Definitywnie. Dałabym teraz nawet Findlay, ale nie, będzie na drugim. Wyżej już od Desire Hurtsów, od Beautiful Traumy Alecii, od YIOEFIR Sundara Karmy czy Music... Susanne. Taa. Forgotten Pleasures jest bardzo drugie tak od razu.
Dobra. Miałam coś więcej, ale nawet już nie .
To wszystko przez NIEGO //że myśleć już nawet nie mogę
Co mogę zrobić w obliczu tabunem nadciągających kolochów następnego tygodnia. No, bo suwka, gramcia, literarere i opisowa, a jakżee. A to coś o albumach miałam napisać, priorytetyzacja co nie. Tyle w tym roku wyjątkowo wspaniałych albumów się ukazało i w ogóle, ojejku.
To na pierwszym miejscu będzie Slowdive. Definitywnie. Dałabym teraz nawet Findlay, ale nie, będzie na drugim. Wyżej już od Desire Hurtsów, od Beautiful Traumy Alecii, od YIOEFIR Sundara Karmy czy Music... Susanne. Taa. Forgotten Pleasures jest bardzo drugie tak od razu.
Dobra. Miałam coś więcej, ale nawet już nie .
To wszystko przez NIEGO //że myśleć już nawet nie mogę
czwartek, 7 grudnia 2017
niedziela, 3 grudnia 2017
sobota, 2 grudnia 2017
Fascynujący
Po obejrzeniu właśnie The Danish Girl tyle się przetoczyło przeze mnie, przewaliło wręcz jak tabun jakiś albo ta nawałnica, że właściwie teraz to już brak mi komentarza. Coś chyba układałam sobie w głowie, żeby tu składnego napisać, no ale teraz jestem właśnie jak ta pusta przestrzeń zszargana na tyle potężną siłą, że pozostał po niej po prostu wyczerpany spokój i nagła, jakby nieskończona a niknąca konsternacja. Słowem, srogie gówno, panie.
Zwłaszcza, że chyba... się zakochałam i to tak dziwnie (i już nawet nie mówię teraz o tym filmie czy nieprawdopodobnie wręcz uroczym Eddim...), że w bolesny niemal sposób trawi mnie to, naprzykrza się a ja nie mogę jednoznacznie stwierdzić, co się tak faktycznie dzieje, o co mi samej chodzi i czy się nie powinnam w końcu jakoś porządniej ogarnąć (na co odpowiedź brzmi jak najbardziej TAK, ty w piździel stuknięta wariatko ty)
Zwłaszcza, że chyba... się zakochałam i to tak dziwnie (i już nawet nie mówię teraz o tym filmie czy nieprawdopodobnie wręcz uroczym Eddim...), że w bolesny niemal sposób trawi mnie to, naprzykrza się a ja nie mogę jednoznacznie stwierdzić, co się tak faktycznie dzieje, o co mi samej chodzi i czy się nie powinnam w końcu jakoś porządniej ogarnąć (na co odpowiedź brzmi jak najbardziej TAK, ty w piździel stuknięta wariatko ty)
Subskrybuj:
Posty (Atom)