niedziela, 19 stycznia 2020

Dwanaście progów zwalniających do Piaseczna

W końcu poznałam Dominika siostrę cioteczną Monikę, po roku jak już jesteśmy razem. Ona i jej mama ciocia Basia, i siostra jej ciocia Gosia dobre wrażenie na mnie zrobiły. Takie poczciwe kobiety, dobrzy ludzie, a to zwyczajnie ważne.
Dominik i mama się porobili na tym balecie, Michał sprawiał wrażenie, że mniej, a ja nie porobiłam się, bo wina słodkiego uszczknęłam tylko z uprzejmości, wszak nie przepadam za piciem. Ale gościnność tam była prawdziwie podlaska, było to czuć; swojsko tak i towarzystwo serdeczne, nie to co te wielkopańskie bufony co poniektóre, bez konkretów, bo mi się nie nasuwają na myśl - po prostu znacząco się różni jedno towarzystwo od drugiego.
Było fajnie. 
A na jutro (lol, dziś) do pracy, znowu ranek. W międzyczasie się będę musiała poduczyć w końcu do egzaminów, żeby nie skrewić. Więc - będzie dobrze