środa, 27 października 2021

Chwilunia

Takie momenty są piękne. Obudziłam się i leżę sobie w łóżku z moim ukochanym Dominiczkiem. Włączyłam cicho telewizorek, napiłam się wody, Dominiczek jeszcze pochrapuje. Piękne jest to, że w tym momencie nic nie zmąca takiego błogiego spokoju. Mimo, że ostatnio w każdej chwili niestety były w stanie mnie nachodzić te okropne myśli, odczucia, takie zjazdy, coś okropnego. Nie wspominając o dodatkowych objawach fizycznych. 
W tym momencie ani ból pleców, ani w klatce piersiowej, ani w brzuchu aż tak nie dokucza. Jeśli już, to w tym przełyku trochę no i w podbrzuszu, ta powiększona prawa strona. Ale mam piękną, spokojną chwilę, gdzie udaje mi się zbytnio nie nakręcać, nie zamartwiać wszystkim i nie bać, po prostu za dużo nie myśleć - bo z tym jest problem - a być, i na ile mogę, cieszyć się z tego. Więc to jest takie uczczenie chwili i niech ich jeszcze będzie jak najwięcej, jak najpiękniejszych.