Wczoraj brakowało mi już humoru w ogóle. To był jeden z tych dni, kiedy becząc w aucie nie miałam po prostu dokąd pójść, więc tylko zasłaniałam sobie spuchnięte ryło jak najdyskretniej, ale i skrzętnie, byle tylko nikt nie pomyślał sobie przelotem.. no właśnie, czego? W tym miejscu jarzy mi się gdzieś tam wybity na płyciznę świadomości tytuł albumu jednego z zespołów, których notabene i tak nie osłuchałam jeszcze do upadłego, ani nawet z nieco mniejszym rozmiłowaniem, i nie wiem, czy to jeszcze nastąpi; jedynie tam śladowo, w każdym razie, oto właśnie, co pasowałoby mi za te wszystkie nieporadne wyjaśnienia: Cokolwiek ludzie o mnie mówią, jest dokładnie na odwrót.
W wolnym tłumaczeniu, oczywiście, bo nie jestem przecież patentowaną anglistką-tłumaczką. Jeszcze, albo po prostu w ogóle.
Skończyła się ta edycja Twarzy. Cóż począć? Ostatnim razem odbiła mi szajba na miękko. Wielopłaszczyznowa załamka, zrujnowanie sobie w niemym roztargnieniu nadszarpniętego kawału życia.
Nie, żeby była to wina nieszczęsnego programu, który skądinąd darzę naprawdę szlachetnymi uczuciami i pośredniczył mi on częstokroć w przeżywaniu pięknych uniesień, nawet, jeśli tak biernie...
Ach, no i te całe wizyty... terapeutyczne. Doprawdy, gdyby samo pierdolamento i plecienie farmazonów, z całym szacunkiem do ramowo przekształconych w tym kierunku speców, mogło mi tak cudownie i naiwnie pomóc, to pewnie dawno bym najzwyczajniej w świecie się do tego zastosowała, bez niczyjej "pomocy". A tak to wychodzi kulejący monoteatr przymusu jednej nierozczytywalnej aktorki. No i jakże to brzmi! Pretensjonalnie. Zdarzało mi się już nadużywać tego słowa, w myślach też, może nawet szczególnie, ale tak właśnie jest.
Sprawdziłam też w afekcie długość tego szalu, jego zawiązywalność, ustępliwość klamki i ostatecznie i tak wyszło zasmarkane nic. Skoro znowu wklepuję tu jakieś nużące pokręctwa odstręczające swoją piekącą zawiłością. Bramka! Chusteczka. Smark.
Psst, ech, a ja wybrzydzałam Gothikiem dwójką, pffheheh! A i tak już przeszłam go trzeci raz!
Ostatnio drogą klasztorną.