Po pierwsze: żyję i przetrwałam ten poprzedni, choć był szczerze okropny, zwłaszcza ta druga jego połowa. Choć paradoksalnie to pierwsza mogłaby być uznana za trudniejszą, bo ta praca w Holandii, to jednak dopiero po powrocie się zrobiło naprawdę trudno.
Porównując początek maja a koniec sierpnia, to przepaść. Upadek z wysokiego konia, jak to się mówi.
Ale w najczarniejszym scenariuszu wieszczyłam już sobie śmiertelne choróbsko, nie mogłam się w ogóle skupić na niczym, zrelaksować, normalnie i sprawnie funkcjonować. To był koszmar, porównywalny z tym sprzed sześciu lat, z tym że wtedy jeszcze było łatwiej, ciszej, "bezpieczniej" jakby. Tym razem to jakby po czasie to cholerstwo uderzyło spotęgowane.
Nie jest wciąż idealnie, może to nawet niemożliwe, ale nie tak pewnie trzeba myśleć - a raczej tak, aby było właśnie najlepiej, jak to możliwe.
W dużym skrócie moje życie na chwilę obecną mogę podsumować tak, że: zdrowie psychiczne - niestabilne i kruche, ale daję radę i trzymam jakoś do kupy; zdrowie fizyczne - za psychicznym, również nadwątlone i to całkiem możliwe, że właśnie na skutek tego bałaganu we łbie, ale również nie ma tragedii (i oby nigdy nie było!) i daje radę jakoś; studia - kończę pierwszy semestr magisterki, jest dość ciężko, ale dokładam starań do pracy nad tym i jednak ukończenia tych studiów; praca - brak, a co za tym idzie sytuacja finansowa niestabilna i stresogenna, ale z optymistycznymi perspektywami na ustabilizowanie i zapewnienie tego zasranego uczucia "bezpieczeństwa", że wszystko jest ok, ustawione i się nie trzeba o nic martwić. Tego przede wszystkim brakuje.
No bo poza tym dalej trwa pandemia, pieprzą o tym w mediach, w ogóle ludzie pieprzą i są popieprzeni - często aż tak, że ręce opadają i traci się wszelką wiarę w ten zgubiony gatunek, ale może trzeba po prostu machnąć na to ręką i dbać przede wszystkim o własny spokój i dobrobyt.
Nic odkrywczego w tym poście. Na dobrą sprawę kilkanaście zupełnie zbędnych zdań i zmarnowanych minut. Ale niech będzie, można uznać, że raz na jakiś czas nie zaszkodzi.