...lepszy jest już nikt niż ktokolwiek! Kiedy ten najlepszy, rzecz jasna, jest wciąż niedostępny.
Czy mam umrzeć więc w nadziei, że jednak możliwe jest spotkać tę jedyną, najwłaściwszą osobę, po prostu los jest okrutny albo najzwyczajniej ślepy?
Nie chodzi w ogóle o to, że śmiem się podle i nadmiernie sugerować wyglądem, skoro i te ważniejsze konstrukcje po prostu nie idą i z nim w parze.
Smutne to cholernie. Będzie więc całkiem inaczej, może nawet powinno mi być szkoda, a jakoś cały czas nie było, mimo tego głupiego pisania. Czemu zazwyczaj śmieszyło mnie ono tylko? Ach tak, bo przecież to wszystko tak naprawdę nie na serio.
Więc jeśli już szkoda, to jednak, tak, jednak z tych innych względów.