czwartek, 23 kwietnia 2020

Szczątki bubzoleum

Z nudów podzielę moje zajęcia uczelniane na te, co są drzazgą w dupie, czyli obeszłabym się całkowicie bez nich, i takie nawet uczable - albo wręcz całkiem ciekawe, albo przynajmniej ujdą.
No wiec: pisarstwo amerykańskie - drzazga w dupie
pisanie tekstów krytycznych które faktycznie jest plotkowaniem o szerloku holmsie - drzazga w dupie
filozofia - drzazga w dupie, z Natalią wykłady były mucha nie siada, ale ten semestr to porażka
protestantyzm brytyjski - drzazga w dupie
historia anglii - sama treść treść to może i drzazga w dupie, ale forma dzięki prowadzącej prof babci Emmie jest spoko uczable
historia angielskiego jezyka - tu mam mieszane uczucia bo niby drzazga w dupiu i nie chce się do tego siadać, ale jak już siądę to się wkręcam, przecież po pierwszych zajęciach w ogóle miałam spontaniczną zajawkę że się nauczę staroangielskiego - hehe, no raczej nie
składnia wykład i ćwiczenia - uczable, chociaż mają swoje strony pt. wtf??ee to prowadzący chociaż fajni, babka dobrze tłumaczy drzewka a gościu wkleja śmieszki do prezentacji 
pisanie akademickie - w sumie na gwizdek to komu, ale specjalnie drzazgą w dupie nie jest, jedyne co to czasochłonne, zwłaszcza przy moim rozmemłanym stylu operowania słowem pisanym - w dodatku kurde angielskim, ale niech będzie że uczable
analiza konwersacji - też często wtf i muszę wytężać banię ale ogólnie to uczable
fonologia - to najbardziej uczable ze wszystkiego, i wykłady i ćwiczenia - złoto, szczerze to bym mogła zostawić tylko to i ew. syntaks plus historię angielskiego a cała reszta mogłaby pójść sobie w pizdu i nie zawracać mi w ogóle głowy
Piszę sobie nawet na karteczce dzień przed: zrobić to i to. Potem dzień ten nadchodzi, pamiętam o tej karteczce, ale i tak nic nie robię, tak jak teraz, po całym jałowym dniu zakopawszy się już w kołdrę. Zrobiłam dzisiaj pranie, umyłam włosy, poszłam z Dominiem na spacer, a tak to przetrawiłam godziny na graniu w gothika. Gram sobie teraz paladynem i np dzisiaj konsekrowałam sobie miecz i skroiłam nim przywódcę orków skitranego w jamie pod miastem, oraz innych orków rozbitych w grupkach po całej wyspie. Naprawdę nie chce mi się produkować za bardzo do tych zajęć gdy to wygląda, jak wyglada: te ciśnięcie online to nie jest kurde mój tryb. Nie mam motywacji. Jeszcze jak dedlajn nałożą, to chcąc niechcąc siądę i wystukam tego maila, albo i siądę do ekranu jak jest pora umówiona na lekcję - ale naprawdę, zaprawdę coraz bardziej odechciewa mi się tego beEeeEEeee.