Jakbym pojechała na następny rok, to dobrze z moją Saragossą, idąc tymi civinimikami.
Nabrałam wątpliwości odnośnie tego warszawiakowania, no bo drogo, odległości, no i drogo, plany skomplikowane zgrać z programami studiów jeszcze skomplikowańszymi no i wszystko drogo.
Wychodzę niemniej z założenia, że przy odpowiednich staraniach wszystko idzie ogarnąć. Chociaż się nieźle trzeba zakręcić wokół tematu, może prościej byłoby zrezygnować z tego w pizdu i na łatwiznę wrócić sobie po prostu potulnie w ten semestr do Wrocławia.
Ale nic z tych rzeczy. niedoczekanie. Miałam spróbować zakosztować, to tak będzie, karwasztwarz. A, najwyżej co. DZIDA W DŁOŃ i na pohybel/