piątek, 5 maja 2017

Znowu nie Julia

Ciekawe, czy jacyś niedoerotyzowani gnojkowie skumają się w jakichś zawodach w łapaniu randomowych lasek za cycki.
I czy specjalnie są punkty za capnięcie lewego. Jak delikwentka wraca sobie właśnie z Hali targowej z siatką marchewek i już ma wejść na kod do bramy? Znaczy, to są te drzwi pierwsze, ale - no. W każdym razie, losowy ów zbok co mnie capnął i zaraz zwiał jak oparzony, jakieś by bonusowe punkty dostał. Zadziało się to jednak tak szybko, że ledwo ogarnęłam sytuację. Jakiś ułamek sekundy, tak łącznie. W ogóle, jak powinna zareagować przyzwoita, przybogacona godnością osobistą młoda dama? Nie wiem, zbulwersować się, oburzyć, spłonąć ze wstydu może i zażenowania, tudzież wściec się lub wprawić w apatyczne wręcz zdumienie?
A ja się zaczęłam z tego śmiać. Po chwili jakiejś, co prawda, ale z miejsca rozbawiło mnie to w pewien sposób. Zrobiło mi się, o zgrozo, nawet miło i z pobłażaniem pomyślałam o tym nieszczęsnym pajacu (w ogóle to był chyba ten zakapturzony wyrostek, którego omiotłam byłam wzrokiem tuż przed rzeczonym zajściem). Jak z czeskiej jakiejś komedii! A może i nie, w sumie to żadnej ci takowej nie oglądałam. Dość, że cieszyć to się miałam z czego, o. Ale... cóż to o mnie świadczy? 
To chyba dość wymowne!
Secundo, wcześniej w kerfurze jeszcze jakiś murzynek (co, ja bym się bynajmniej nie obraziła o nazwanie białaską czy inną euro whatever, a prosz bardzo) zaczepił mnie, czy ja przypadkiem nie jestem z Ekonomicznego uniwerku. Na co ja, że sorry, nie. Bo on, że bardzo mu przypominam jakąś Dżulię (!) dosłownie kropka w kropkę wyglądam jak ona. Na to ja że o, to ehe, ale to nie ja. I wszystko po angielsku, stąd też może nic mądrzejszego nie palnęłam. A nawet pierwsze, co mnie potem naszło, to że powinnam była powiedzieć I'm not her zamiast tego It's not me, co rzekła byłam jakoś odruchowo.
No tak!!! Bo przecież żadna Julia ze mnie. 
Prawdziwa Julia to dałaby cycka, i to gołego nawet, spod tej nawierzchniej warstwy koszulki i stanika, swojemu prawdziwemu, nie jakiemuś z żałości niefortunnej pomiotowi melinowemu spod bloku...
Romeo
(i to piszę, chichrająjąc się jak jakaś idiotka) >>BO I JESTEM, widoczniee??!?!!