2. "Ty pójdziesz do góry. On pójdzie na dno". Tymi słowy inna jakaś babka zwróciła się do sobie znanej osoby w słuchaweczce, siedząc sobie na ławce, jak to popylałam z adasia na uczelnię, bo mi oba tramwaje spitoliły. Koniec końców zdążyłam i nawet się nie spóźniłam w ogóle, czyli wyszło lepiej aniżeli bym się obawiała. Czym z reguły się kończy, jak tak pomyślę.
3. "There's no him in hero".
Ogarnęłam sobie też tumblera w końcu i jest ładny i taki jak chciałam, co nigdy mi jakoś nie chciało styknąć. Tak, jakbym nie miała ważniejszych rzeczy do roboty. A tymczasem albo się obijałam po nocach i w dzień odsypiałam, albo w ogóle godzinami pokładałam się jak wywłoka co zaskutkowało jeno zmęczeniem jeszcze większym aniżelibym funkcjonowała pożądnie jak człowiek i takoż się wysypiała. Otóż nie!
Boże, jak ja kocham ludzi jak tak sobie pomyślę. Jak bardzo, no słowo daję, przywala mie ta upośledzona miłość. A ci chłopaczkowie dzisiaj za mną w kolejce w barze, bosz co za śmieszkownia. No hetero, jak to jeden wziął powiedział. Ha, jak pasuje! Sarknąwszy wziąwszy.