poniedziałek, 7 maja 2018

Thelmo, ochujałaś?

1. Cesarz wszech chorób: biografia raka. Taką książkę miała sobie babka pod pachą, jak to przesiadałam się na tramwaj przy capitolu.
2. "Ty pójdziesz do góry. On pójdzie na dno". Tymi słowy inna jakaś babka zwróciła się do sobie znanej osoby w słuchaweczce, siedząc sobie na ławce, jak to popylałam z adasia na uczelnię, bo mi oba tramwaje spitoliły. Koniec końców zdążyłam i nawet się nie spóźniłam w ogóle, czyli wyszło lepiej aniżeli bym się obawiała. Czym z reguły się kończy, jak tak pomyślę.
3. "There's no him in hero".
Ogarnęłam sobie też tumblera w końcu i jest ładny i taki jak chciałam, co nigdy mi jakoś nie chciało styknąć. Tak, jakbym nie miała ważniejszych rzeczy do roboty. A tymczasem albo się obijałam po nocach i w dzień odsypiałam, albo w ogóle godzinami pokładałam się jak wywłoka co zaskutkowało jeno zmęczeniem jeszcze większym aniżelibym funkcjonowała pożądnie jak człowiek i takoż się wysypiała. Otóż nie!
Boże, jak ja kocham ludzi jak tak sobie pomyślę. Jak bardzo, no słowo daję, przywala mie ta upośledzona miłość. A ci chłopaczkowie dzisiaj za mną w kolejce w barze, bosz co za śmieszkownia. No hetero, jak to jeden wziął powiedział. Ha, jak pasuje! Sarknąwszy wziąwszy.