poniedziałek, 10 lipca 2017

Parabajlar lamamba

Ciągle jestem śnięta, taka widocznie niedospana po tym rozkosznym studiowaniu. Dzisiaj praktycznie cały dzień przespałam, wstałam tylko coś zjeść i pozamulać przy moim nowiutkim, też jakże rozkosznym lapku. Ten cały ef, obłudna kreatura, ni stąd ni z owąd zamilkł, no i co, w takim razie nawet mi w ogóle go nie żal. A ja już poznałam jego nazwisko, historię życia mi naopowiadał, w ogóle zaczęłam sobie wyobrażać że od razu wyjdę za niego za mąż i Bóg wie co, ha, tak jakby on nie był te piętnaście lat starszy ode mnie i rozwodnik. Klękajcie narody. Trochi tej powściągliwości, popędliwa idiotko ty jedna.
Inny randomowy pe ów pierwersyjny pisze do mnie różne świństwa, co podoba mi się, ja mu z resztą też. Zboczenie erosomaństwem dewiancję pogania, powiadam. Dobrze, to jednak bardzo dobrze, że mimo wyobrażania sobie już nie wiedzieć czego jednak taka wybredna jestem, i ten zdrowy rozsądek gdzieś wstrzymuje na cuglach te śmieszne i pożałowania godne instynkty. Jakkolwiek dotkliwie nie wdawałaby się one mi we znaki jednak, psia jego melodia (Pamiętasz te wakacje Pyzy i Laury z Natalią, tę książkę? Kochana pani Małgosia!...).