poniedziałek, 31 lipca 2017

Jedno sobie ustalmy

Nadchodzi sierpień, fajnie, nie?
Zostawię w spokoju całę tę swoję skórę, w której żywię. Serio. Zero tykania jej, drażnienia i rozdrapywania, niech się zagoi porządnie przez ten okrąglutki miesiąc. Naprawdę.
Also, nie frajerzymy się też już. No nie? Koniec z łaknieniem atencji czy jakkolwiek ten żałosny syndrom nie nazywać. Finito, szlus. Do studiów sobie grzecznie czekać.
Oj, ten zbliżający się rok to ja będę się uwijać jak mróweczka. Nowe mieszkanko, nowe korelacje, organizacje, dydaktyzacje, no i generalnie będę jeszcze silniejszą i sukcesem podszytą kreaturą, niż byłam w roku zamkniętym. Skądinąd, jakże udanym.
A płeć męską też generalnie mogę w dupie mieć i w ogóle wybić sobie z głowy takiego chłopaka na siłę, no nie? No. To dobrze, że się rozumiemy.