środa, 21 grudnia 2016

Pierwszy dzień zimy!

Ha! Cztery lata temu miał niby być koniec świata! I co? Za dziesięć lat czy tam ile też niby ma być. Znowu. Spojrzałeś kiedyś strachowi prosto w twarz, mówiąc: po prostu się nie przejmuję? 
Dokładnie.
Fantazjowałam przed snem, że po Openerze zostanę jego żoną. I śmiałam się ze swojej głupoty. Ale spało mi się bardzo dobrze, mimo ustawicznych koszmarów. Tak że wstałam w końcu w pół do czwartej, mimo że biedne ślepia mnie pieką z niedospania, ale najwyżej przekimię w pociągu. Albo i w domciu dopiero, no właśnie, muszę się jeszcze spakować!
Ale miał szczęście mój miły, być już dwa razy na Comie. Ale miałam szczęście ja, wnikając w Comę dzięki niemu. Bezczelna, który to już raz tak jawnie mu zerżnęłam z biblioteki! Stalkerka, fe!! Dlatego też nie poruszałam z nim tego tematu, czuję że to nie na takie pisanie, zresztą. Bo jeśli już miałabym się poważniej wysłowić, to na pewno i w poważniejszych słowach, a tego nie godzi się tak nieosobiście. Świerzbiło mnie i naprawdę srogo, żeby niejedno już zaserduszkować, ale przebóg, to dopiero co on by sobie pomyślał! A!!
Śniegu nie ma znowu w te święta, ale chociaż atmosfera jest klarowna i w ogóle taka przejrzystość i szczęście w powietrzu. Um so tief zu atmen... A Wigilia będzie u cioci, w nowym mieszkaniu! Jak cudownie!! Nalepimy z ciocią pierogów, i uszków, i ciasteczków, znaczy - to ja tych moich napiekę. I w ogóle na Kopacz i do dziadków pewnie też pojedziemy na święta. Ohh. Doczekać się już nie mogę, oo!
Dwa tygodnie odpoczynku teraz... Jakie to akurat potrzebne! O, nieba niebiańskie, niebieskie, szlachetne. Nawet nie muszę nic brać i się uczyć, odrabiać, a do pociągu biorę tylko Niedole cnoty, chociaż i tak podobne prawdzie, iż przytnę komara. (zimą, hu hu hu!)
Jaki ten przyszły rok będzie wspaniały! Już czuję i jestem pewna że tak będzie. Wszak ja przecież tak bardzo chcę, żeby on był nie inny, a tak przewspaniały właśnie!