Czuję się bardzo, bardzo dobrze. Szczególnie dzięki przeżywaniu (bardziej niż samo oglądanie) wspominanego już przeze mnie sense8. K o c h a m ten serial. Jest bardzo mądry. Zwłaszcza jak wspomnę, że na początku też miałam taki krindż i 'yyy no bez przesady' czy coś, aż w końcu uświadomiłam sobie, że w ten sposób przejawiałam podejście typowo zaburaczonej, zborsuczałej (kocham panią Małgosię i jej F. za ten epitet) jednostki - takiego cebulaka homofoba. No coś żałosnego.
Żeby nie było, mi też zawsze trudno było jakoś zrozumieć jak tak można czy coś, dalej oglądając sense8 to rozkminiałam, zwłaszcza jak były sceny. No i do jednego wniosku doszłam mianowicie: że w sumie co kto nie robi, to jeśli nie rani tym nikogo innego, to ja nie mam z tym problemu. A jak komuś się to nie podoba, to niech się lepiej popatrzy na siebie, czy sam jest lepszą osobą niż ten ktoś, kogo hejtuje. No i tyle.
Ja się na przykład cieszę, że jestem kobietą ("cis", jak to Nomi nazwała?) i hetero. Chyba najbardziej pure hetero, jak się da, bo tylko i wyłącznie płeć przeciwna mnie pociąga: bo potrafi mnie też pociągać kobieta, ale - tylko z punktu widzenia mężczyzny. Bo mnie samą, to nie. W sensie samo docenianie piękna, z estetycznego punktu widzenia - to wiadomo, płeć odchodzi w cień. Ale jeśli skupić się na samej płci, to co mnie właśnie pociąga niesamowicie i absolutnie, jest ta komplementarność i wzajemne uzupełnianie się - czyli czysty heteroseksualizm. I czuję się z tym bardzo naturalnie i pewnie. Dlatego rozumiem, jak to jest mieć przekonanie do swojej płci, orientacji i w ogóle, co najważniejsze, no do całej swojej tożsamości przecież.
Jeśli ktoś naprawdę nie ma wątpliwości co do tego, kim chce być, no to po co mu stawać na drodze? Ale, też oglądając ten serial oczywiście, wiadomo że społeczeństwo tego nie zrozumie, bo hurr durr ojezu 'inne' i 'dziwne', i w dupach się poprzewracało, durrr.
Nie jestem zaraz też jakąś tęczową psychofanką, feminazistką czy inną przesadniczką, ale po prostu no jak tu się nie porzygać od tego ogólnie niewyplenialnego z zatwardziałych na sercach i umysłach sapiensów obstawania w swoich zwapniałych uprzedzeniach i opieniania się jadem z mordy. Ludzie no! Zabić to mało.
"Ojoj bo kiedyś to było, bo tradycja to cementuje społeczeństwo, bo tylko dzięki temu się nie rozdupcyło."' O, no jasne! Bo kiedyś to zawsze było tak oo, o potąd, i ludzie to mieli żelazne kręgosłupy moralne i zacięta stwardniałość i klapki na oczach to się zawsze popłacało, no proszę tylko spojrzeć na historię cywilizowanych społeczności. Hahhahahaha.
Pokazać by takiej prababce dzisiaj smartfona jakiego, albo gdzie do centrum miasta by sobie popatrzała na budynki sięgające chmur, migoczące wszystko od śmigających reklam i palpitacyjnych neonów, nie dziwiłaby się? O, a tu proszę popatrzeć, idzie sobie kobita na wysokich szpilkach, w garniturze (no co to za krój w ogóle?? jakaś mini i koszula z kołnierzykiem, ale rozchełstana i pół cyca na wierzchu!), w pinglach, wyszminkowana i te włosy króciutkie jak u faceta i dziko ufarbowane jeszcze - widział kto takie rzeczy! Żeby kobita szefowała na jakimś ważnym stanowisku i chłop się miał jej słuchać? Na czym ten świat stoi... - albo zabrać do pierwszej lepszej restauracyjki na jakieś żarcie - no to by oczy z orbit wyłaziły na te dziwa, co ludzie teraz jedzo.
Ale to wszystko przecież teraz normalne, co nie? Kto by się tam zastanawiał, epffff no ktoś to tam sobie genialnie wymyślił i mozolnie opracował, a grunt że teraz wszystko podstawione przeciętnemu sapiensowi pod nos i tylko do wyboru do koloru, a ten wybór to wachlarz aż do zanudzenia.
I to się akceptuje, bo przecież czasy się ciągle zmieniają i jakoś idzie to machinalnie przyswoić i przyzwyczaić się. Ale przy tym dalej są wszędzie chryje, że pedalstwo, że czarnuch, Bóg wie co jeszcze, że nie wypada czy coś. Chrystusie na rowerze no!!
Hej, nawet nie wiem, czy ten post miał być o tym. Chyba nie XD Bardziej to miałam zacząć, że oto się znowu opycham dwiema paczkami paskudnych czypsów i popijam to jeszcze paskudniejszą bebzi, i że mi z tym taaaak dobrze i że sobie właśnie zapuszczę finał tego prze-świe-tne-go serialu, i dziej się cały brzydki świecie gdzieś tam na zewnątrz; ja mam te miłe chwile chociaż sama ze sobą i ze sztuką.
I takiej to dobrze!