sobota, 9 czerwca 2018

Lips like sugaaar, sugar kisses

I mogę być sama ze sobą. Ważna dla siebie. To nie jest egoizm z wyboru. Minimum egoizmu. Wciąż altruizm. Ale zero już uzależniania się, że szczęście to tylko ktoś inny. Wolne żarty.
Szczęście to ja.
Sama się mogę pocieszać, jak mi gorzej. I to wystarczy. I sama najlepiej się rozumiem. I we własnym towarzystwie mi najlepiej. Nie z wyboru, ale z konieczności. Akceptowanej zresztą przeze mnie.
Nie mam z tym problemu. Nic w życiu na siłę, wymuszanie nie ma żadnego sensu. Luźno. I zero presji na nic. I sentymentalizowania. Na co mi to? Trzeba udowadniać, że jestem najsilniejsza. Sobie samej przede wszystkim. Bo kogo innego to i tak obchodzi; mnie jedną tylko i mnie jedną.