wtorek, 29 grudnia 2015

Walc w łanach zbóż

Powinnam się była położyć jakąś godzinę temu, jeśli miałabym się wyspać do dziewiątej zero zero. O dziesiątej bowiem wyjeżdżam z mamą i Agą na seans "Przebudzenia mocy". Bardzo chcę ten film zobaczyć, i przypominam sobie o tym za każdym razem, ilekroć czuję się gorzej niż zazwyczaj.
Myślę, że dam radę jutro tak po prostu przejść się po galerii, obejrzec film, zjeść z nimi obiad, kupić sobie coś - sama! - i po prostu wrócić tu. Nawet wzięłam wieczorem specjalną kąpiel i umyłam włosy. Wszystko bardzo starannie. To godne uwagi osiągnięcie, jeśli brać pod uwagę zapomnienie ostatniego miesiąca.
Naszło mnie tak, że przecież Kilar umarł dwa lata temu. Nie pamiętałam tego, ale sprawdziłam i zgadza się. Przeto muszę wstawić koniecznie walc z "Trędowatej", nie może to być nic innego. Nie oglądałam wprawdzie całego filmu, ale kojarzę go powieszchownie z dzieciństwa, w każdym razie ten utwór bardzo, bardzo mnie urzeka.



Udało mi się nawet znaleźć całkiem przyjemny klip, bez żadnych infantylnych kolaży przewijających się niesmacznie przez całą rozciągłość filmiku. Największe zagęszczenie tego zjawiska występuje właśnie przy bardzo ładnych, klasycznych polskich, i nie tylko, piosenkach. Do tego naprawdę trzeba mieć talent, żeby pompować w youtuba ten kicz na pełnych obrotach.
Za to tu tylko jedno zdjęcie, ale jakie przepiękne i wymowne!
Niczego więcej nie trzeba.