I oto jest szesnasta i siedzę w tej galerii Niebieskie Miasto i leniwie sobie czekam na występ Szpaka, ulokuję się wtedy w grycanie tam gdzie wczoraj byłam, bo jest tam dobry punkt widokowy, takie orle gniazdo czy jak się to nazywa, tam gdzie Szczur siedział na statku Sindbada, legendy siedmiu mórz. Tak było.
Przelewa się ta kasa przez palce, jak włosy na wietrze przy splatywaniu warkocza. Ale ja jestem cały czas świadoma tego. Po prostu mi z tym dobrze. Jak już przepuszczę przez się cały hajs i skończy się kanada, to bez protestu ruszę dupę do robotaju albo po prostu skończy się burżujskie stołowanie i zdegraduję się pokornie do popijania skórki chleba przysłowiową szklanką wody, no es ninguna molestia para mi (zapamiętałam to). Napiszę teraz beznamiętnie coś nudnego...
Przelewa się ta kasa przez palce, jak włosy na wietrze przy splatywaniu warkocza. Ale ja jestem cały czas świadoma tego. Po prostu mi z tym dobrze. Jak już przepuszczę przez się cały hajs i skończy się kanada, to bez protestu ruszę dupę do robotaju albo po prostu skończy się burżujskie stołowanie i zdegraduję się pokornie do popijania skórki chleba przysłowiową szklanką wody, no es ninguna molestia para mi (zapamiętałam to). Napiszę teraz beznamiętnie coś nudnego...
>i na chuj komu ten post
>i tak Dominik to przeczytał już bo on wie o mnie wszystko, on jeden jedyny mój, moja miłość. tak piszę z przyszłości xd
Po dwóch godzinach, wracając po tym chrzęszczącym (jezu, kolejne piękne słowo) mrozie do domu, czułam oprócz fizycznego wyziębienia wewnętrzną ulgę i kosmicznie harmonijne porządkowanie się rzeczy i poglądów we mnie, cementowanie się hierarchii wartości i przeżyć, ich krzepnięcie i umacnianie mnie od środka. Cudowna sprawa; tak niewiele trzeba.
Kurwa, jak tu zimno w tej coście. Normalnie to grzeją jak szaleni po tych galeriach, a tu już wczoraj mi piździło z tego wentylatora, jak siedziałam w grycanie, i teraz to samo. No ja pierdolę. Jakby na dworze już nie dość ściął mróz, a ściął i to w chuj.
Podczytałam sobie trochę wiedźmina, wczoraj też pozakreślalam w tej antologii Doorsów (jacyś typowie są tu ze strasznie rozdartym gówniakiem, no wkurwiające to niesamowicie ale spokojnie, przecież tak łatwo się wkurwiać nie będę i zachowam fason). Ee kurwa, jednak idę stąd zaraz bo to gorsze niż opętańcze miauki wściekłego kota. Ja pierdole, niech moje dziecko się tak kiedyś nie drze, bo je wyrzucę przez komin. Chyba, że mi ten instynkt macierzyński całkiem wypierze mózg i srogo pojebie. Niechby i tak było, na zdrowie. Nie będę przecież jakąś wiedźmą z parafii grozy spod wezwania Mamy Madzi czy coś. (Chwała Panu, poszli sobie)
Jednak dalej tu pizga z tej chłodziarki, więc biorę okutaną dupę w troki i >wyjazd z budowy. Spokój z tym pisaniem na razie, i tak napisałam tylko trochę, to jak zwykle, prądu się też zdążyłam tu nakraść z gniazdka spod choinki do syta, więc zwijam tę ładowareczkę i >si ju lejter.
Podczytałam sobie trochę wiedźmina, wczoraj też pozakreślalam w tej antologii Doorsów (jacyś typowie są tu ze strasznie rozdartym gówniakiem, no wkurwiające to niesamowicie ale spokojnie, przecież tak łatwo się wkurwiać nie będę i zachowam fason). Ee kurwa, jednak idę stąd zaraz bo to gorsze niż opętańcze miauki wściekłego kota. Ja pierdole, niech moje dziecko się tak kiedyś nie drze, bo je wyrzucę przez komin. Chyba, że mi ten instynkt macierzyński całkiem wypierze mózg i srogo pojebie. Niechby i tak było, na zdrowie. Nie będę przecież jakąś wiedźmą z parafii grozy spod wezwania Mamy Madzi czy coś. (Chwała Panu, poszli sobie)
Jednak dalej tu pizga z tej chłodziarki, więc biorę okutaną dupę w troki i >wyjazd z budowy. Spokój z tym pisaniem na razie, i tak napisałam tylko trochę, to jak zwykle, prądu się też zdążyłam tu nakraść z gniazdka spod choinki do syta, więc zwijam tę ładowareczkę i >si ju lejter.