piątek, 9 marca 2018

Enjoy the drama

Nie jesteś w tym sama!
W ogóle wtedy, jak taka przyjebana nieco stałam na przystanku i coś nie ogarnęłam i cofnęłam się tak o krok, a tam ziomek przebiegał z tyłu, no i żebym nie wpadła na niego, to on mnie tylko tak przelotnie złapał za ramiona, "przepraszam" usłyszałam, i poleciał dalej. Jakie to wymowne, co nie? Wpaść na siebie - przeprosić - i samemu dalej. A tak mi się tylko skojarzyło.
W odróżnieniu do tych kilku teraz, ta piosenka mi się nie kojarzy jeszcze z tym smutnym jak pizda stanem ducha:
Jako że to było trochę przedtem. A na uczelni jakie ja wsparcię czuję, tak samoistnie, nie że ktoś mnie musi specjalnie coś. No po prstu lepiej mnie tam być niż nie być, dżiz no nie wyobrażam sobie. Wczoraj poszłam z Natalką razem podbić sobie legitkę, a potem jak wracałyśmy to spotkałyśmy Bartka. No który już raz pomyślałam sobie, jaki ten człowiek jest nieprzeciętnie fajny. Jak tak ostatnio na niemcu gadał z Agniesią, że go ta baba z liceum, od angielskiego chyba coś tam się śmiała że co on chce na anglistyke czy coś? A on to tera by jej mógł takie "i co, nie mówiłem", z tym że jak on to jeszcze demonstrował to aż normalnie chwilowo mi się raptownie humor poprawiał, mimo że to było dopiero co na tym ostatnim niemieckim. Ale wczoraj też poczułam współczujące serduszko ze strony Agatki, która to też dostała kosza, i to w dzień kobiet jeszcze. No, tośmy się chociaż od razu zrozumiały, a że "facetami nie warto się przejmować" to mnie ona nawet nie musiała przekonywać.
Przynajmniej dobrze zrobiło mi obejrzenie sobie tego nowego odcinka Twarzy, a tam ten Krzysiu taki złoty ziomeczek, aż od razu go polubiłam i lepiej się jakoś poczułam nawet, i w ogóle zaczęłam myśleć że jak ma być nowo, to będzie co nowe i może najlepiej to wypierdolę gdzieś do Warszawy na tę magisterkę, ciul wie czy lepiej tak szukać szczęścia albo może jednak machnę już na tę całą chujozę ręką i po prostu będzie co będzie, a nie że to ja coś sobie wyobrażam i tak potem forsuję, NEVERMORE.
Przebrzydłe to może z mojej strony, ale przynajmniej jak on starając się wcale nie patrzeć na mnie jednak zerkał tak żebym niby nie zauważyła, a parę razy jednak zauważyłam, i ogólnie też sprawiał wrażenie jakby go tam żal trochę gryzł czy coś, to czułam jakby się lepiej wtedy od tego. Tak, właśnie widząc że jakby jednak jemu też coś trochę przez to było gorzej. Mimo, że oczywiście nie powinno mnie to najmniejszego chuja już obchodzić i oczywista nie obchodzi, jednak gdzieś tam tak, no właśnie.
Najgłupsze jest jeszcze chwilami, jak się łapię na tym że gdzieś tam męczy mnie to wciąż straszliwie i spija coś tak, że oddechu aż głębszego nie mogę czerpnąć (stąd też się pewnie na wczorajszym wuefie tak przebolałam, i myśląc niestety i tak tylko o jednym, i jeszcze czując się taka konająca koszmarnie). O apetycie już w ogóle nie mówiąc, bo to dalej chyba do tego jakoś wracam żeby normalnie jeść pomimo tej upierdliwej tępoty na żołądku i trzewia mi ścinającej upiornie.
Hahah nie no, już przesadzam ależ oczywiście że przecież już mi przechodzi. Czym ja się będę przejmować, no.
Tym bardziej, skoro dopiero ma mi się trafić ten mój mężczyzna i najwidoczniej to po prostu los mnie do tej pory wyruchał (bardzo śmieszne, tak) no, to jak się ma nie zrobić lżej na serduszku? Jak się też łapię na jakiejkolwiek głupiej nadziei, że ee to przecież tak ten nooo tylko tego czy coś, a przecież że otóż nie! I mordowanie tej głupoty jakoś musi się odbić na życiu.