sobota, 17 marca 2018

Jestem Hope 2

Nawet zważywszy, jak ten dzisiejszy dzień mi się sypnął, jak komprominująco zryczałam się jak ostatnia miągwa, wyszedłszy na miasto. Taa, 17 marca, koniczynki i Irlandia, a tu i tak podły mróz, glacjał i wszystko w śniegu. No, przynajmniej na tę spuchniętą mordę może mi ten ziąb dobrze podziałał, niwelując jej groteskowo i tak tylko pogrubioną tragiczność.
Tak, bo tak już sobie właśnie pomyślałam, może człowiek jest jednak gdzieś z góry przeklęty, choćby nie wiem jak się starał wbrew wszelkiej chujni jakoś ogarniać i nie być taką spierdoliną społeczną. I tak, tak, mówię w tym wypadku o sobie, miałam już się nie żalić, ale oczywiście sklecałam sobie w myśli te lamenty, tłukąc się dzisiaj tramwajem tudzież na piechotę w ten mróz. A za parę dni wiosna, "wiosna" kurde, no w moim sercu na pewno nie, i na zewnątrz z resztą też nie najspecjalniej.
O czym to ja? - aa - aha - jak to tak wszystko sukcesywnie można sobie rujnować po drodze, tym bardziej nawet, im stara się wprost przeciwnie, czyli jak tylko najlepiej. Ale i tak ludzie mogą cię po prostu nie lubić i nie traktować w ogóle serio, chłopak w którym się zakochasz cię zostawi (czemu się dziwić), dziewczyny na mieszkaniu mogą też mieć dosyć takiej spierdolonej współlokatorki (no i czemu się dziwić), miasto, w którym już się zajebiście odnajdywałaś, zaczyna zasnuwać się dla ciebie czarnym obłokiem beznadziei. No, beznadzieja.
A ja i tak postanowiłam sobie, że jebać, trudno; będę silna, przeczekam dam radę czy nie wiem co, ale tak właśnie, no dam radę. Będę się tego trzymać, że: uczyć się - chodzić na uczelnię - doceniać tam fajne osoby - uczyć się, zdać wszystko ładnie, zrobić te studia.
NIE ŁAMAĆ SIĘ?
Swoją drogą, jakie to najzwyczajniej w świecie okrutne i potworne po prostu, dawać tak zasmakować czegoś, czego i tak się nie ma dostać w życiu. O wzajemnej i spełnionej miłości tu mówię, szczęściu takim permanentnym i sukcesowości w ogóle. Nie mając złudzeń, że jest to nieosiągalne, chociaż się można przyzwyczaić, przyzwyczajenie przecież jakie może być wygodne. Stabilne, nawet jeśli chujowe. A tymczasem już się czuje, jakby się weszło do tego lepszego świata, już takie wziuum łał jednak można, jednak się marzenia spełniają czy coś tam, a potem takie JEBS hahaha od losu, no i co ty myślałaś szmato hehe. Tak, właśnie!!
Srogo się powinno karać za taką głupotę przeklętą, jak moja. Wait, to może dlatego los właśnie tak mnie karze?
Super, pewnie! No bardzo to sprawiedliwe.