piątek, 10 marca 2017

Mżawko remonta kiśli brak

I obejrzałam sobie kolejny odcinek Wikingów. Najbardziej lubię Flokiego i Lagerthę. Zjadłam sobie kilka marchewek, wcześniej pomidorków, no i takie pyszne, przesłodkie mango. Na obiad w sumie.
Z zajęć, to miałam dzisiaj normalnie lingwę i opisową. Lingwa mi się miesza już z praktyczną gramcią, może dlatego, że z tym samym panem, w stym samym gabinecie, z podobną grupą i są podobne kserówki. Ale, e, idzie ogarnąć. No właśnie, ogarniać to muszę teraz na weekend. Tak też podgadywałam sobie z moją Inez Isobel Rue. Swoją drogą, podoba mi się jak fajnie to się przełożyło w przekładzie wolnym, fajnie serio.
Nie było go dzisiaj w ogóle. Blackbirda też. Tortoiskę też rychło wcięło, nie zasłyszałam dokładniej, ale a ee bo to jakiś erazmus czy inne spotkanie czy co takowejszego. Tak że, no nywiym.
ALE, CZY ON JEDZIE?
Chyba nie.
A wezmę się zasnę spać już we ten nareszcie nom... Yy-yyyh-yyy-uuhhm.