I zamiast się skupić na czymkolwiek rozsądnym, bolałam tak przemożnie w goryczy, że no kurczę, o jak mi się już odechciewa, jakie bezbarwne od razu te zajęcia i w ogóle. To może, nie wiem, coś takiego zrobili, że do tej wcześniejszej grupy te parę osób poszło, z tych, co to ich dzisiaj na zajęciach nie było.
Choć ja sobie oczywiście już, pierwsze co, to mnie naszło, że on zapewne poszedł gdzieś sobie razem z tą Julcią. Choć ona już nie studiuje (ać nie myślę nawet, ile grup musieli mieć wcześniej razem), to na wykład znowu przyszła, może właśnie żeby z nim się zobaczyć, skoro tak się bardzo lubią. A mnie nic do tego.
Ja po prostu też go mogę sobie dalej lubić, a co. Bo nie jestem jakaś małostkowa, żeby się zaraz obrażać, czy nie daj bądź co. Jest, jaki jest, i tyle. To samo o mnie. Los, znaczy się, jest taki też jaki jest, to całe przeznaczenie, czy jest, czy go nie ma. No, przynajmniej na amerykańskiej wyjątkowo spoczęło mi się koło niego, bardzo, bardzo się ucieszyłam, że tak blisko, i nawet była okazja się odezwać, jakie to słodkie. Tyle, że co z tego.
A no właśnie! Za to Dzień Kobiet przeuroczy dzisiaj, Bartek rozdawał cukierki, co było bardzo miłe. I dumna jestem z siebie i bardzo miłe było też to, że spontanicznie przytuliłam go, dziękując, na co on się roześmiał tak życzliwie. Nawet nie wyszło niezręcznie, choć delikatnie się może zawahałam, ale przede wszystkim zrobiło mi się bardzo miło. I zjadłam sobie pyszne, małe bounty, a Inez koło mnie snickersa.
Milej może jeszcze by mi było, gdybym przestała tak się zagryzać wewnętrznie. Postawiła sprawę jasno: czyli mogę po prostu go lubić, normalnie, jako fajnego jakiegoś tam kolegę ze studiów. I tak dużo dziewczyn go już lubi. A ta Julia, Weronika czy która bądź niech sobie go nawet usidli (no i, cholera, znowu mnie ścisnęło na myśl o tym-- ale: koniec z tym!!). A ja niech się po prostu cieszę, że dane mi było poznać sobie o, takiego fajnego Pawełka na studiach. I po co nawyobrażałam sobie od razu czego więcej?? Oczekiwania najbardziej dają w kość. No, w której piosence właśnie to było?
Jak się będę cieszyć, że mam zajęcia każde takie, a nie inne, z takimi osobami a nie innymi, bo każde zajęcia mogą być fajne, i że on niech tam poza nimi przecież robi sobie co chce (ba, a najlepiej mi w ogóle nie myśleć nawet o tym), to, no. Zgubiłam wątek.
Jak się będę cieszyć, że mam zajęcia każde takie, a nie inne, z takimi osobami a nie innymi, bo każde zajęcia mogą być fajne, i że on niech tam poza nimi przecież robi sobie co chce (ba, a najlepiej mi w ogóle nie myśleć nawet o tym), to, no. Zgubiłam wątek.
Na jutro muszę jeszcze zrobić słownictwo, ale chyba zrobię rano. A potem będę załatwiać ważne rzeczy. I pracować potem, w pokoju. I...
THAT'S OKAY 'CAUSE I GOT NO SELF ESTEEEEEEEEM~