A ponoć za 11 lat mają ujawnić coś w związku z 50. rocznicą jego śmierci. Yay! Nie pamiętam nawet, co to miało być, ważniejsze, że teraz od razu po północy pamiętałam, żeby z wielkim uśmiechem wzruszenia uczcić tę rocznicę małym wpisem. Trochę przesadzam. Większość słów i tak się zda na nic.
A Elvisa mam figurkę w pokoju, kupiłam na jakimś namiotowym straganie nad morzem rok temu, i plakat na ścianie, za który przepłaciłam w sklepiku z plakatami właśnie i inną bajońsko drogą tandetą (i nie tylko, akurat plakacik pierwsza klasa). Ale nie tamto zdjęcię teraz zamierzam wstawić, a inne, dla urozmaicenia. Równie piękne.