środa, 20 stycznia 2016

Tak mogło być pisane

Nie było dzisiaj jednak tak źle, jak się spodziewałam, gdyż nawet udało mi się wybrać na zakupy i nabyć śliczne spodnie w bardzo rozsądnej cenie, i kubek z Gwiezdnymi Wojnami, w końcu mam nowy ulubiony, odkąd stłuczono mi nieszczęśnie tamten żółty, z wieżą Eiffla! A na obiad po raz pierwszy od długiego czasu byłam w pizzerii, na szczęście nie było nikogo. A na zewnątrz śnieg!
I znalazłam jeszcze jedno urocze wideo z inną wersją jednej z moich ulubionych ich piosenek! Szkoda tylko, że nie rozumiem do końca, co Jay z Kevinem mówią między sobą, niestety taki potoczny angielski, czy tym bardziej niemiecki, pozostaje poza moim zasięgiem pojmowania, ile bym się języka nie uczyła. Pewnie po prostu trzeba by żywego obycia, i tyle. A australiski angielski jest akurat moim ulubionym, ten akcent podoba mi się jak żaden inny! O, przepraszam, może poza szkockim, też jest po prostu obłędny, rajskie dźwięki dla uszu, naprawdę!
Pamiętam, jak najpierw probowałam oglądać Trainspotting z lektorem, ale koszmarnie mi zagłuszał dialogi, i za nic nie mogłam tego przeboleć, więc chciałam znaleźć z polskimi napisami, żeby nie uronić żadnego "szajt" ani twardego r, lecz z napisami nie było, i w końcu musiałam obejrzeć w oryginale, jedynie z angielskimi napisami, ale nie nadążały i ogólnie można było się pogubić. W końcu niewiele rozumiałam, ale słuchałam ich do samego końca, szczególnie genialnego Rentona, tak dla samego słuchania. A potem i tak obejrzałam jeszcze raz z lektorem, żeby nadrobić to, czego nie zrozumiałam, bo żal mi było ten film obejrzeć tak po łebkach. Poza tym, on ma najcudowniejszą ścieżkę dźwiękową ze wszystkich filmów, które kiedykolwiek oglądałam. Fight Club ma swoje Where Is My Mind? na koniec, i ta piosenka robi ten film, a Trainspotting ma takich piosenek co najmniej z pięć, albo i z sześć, plus jeszcze te, które mi bardzo się z nim kojarzą, choć całe w nim nie leciały, ot, na przykład ta, z której Diane nuci tylko kilka wersów...
 To dobry temat na ewentualne dalsze wpisy, na pewno prędzej czy później wstawię któryś z tych utworów, i to moze nawet ze scenami z filmu, bo dużo jest takich, choć nie do końca by może pasowały, biorąc pod uwagę estetykę poprzednich postów, ale w końcu będę mogła wstawić, co tylko chcę, jeśli tylko ma dla mnie szczególne znaczenie, a to całkiem wystarczający powód.
I skoro o szczególnym znaczeniu mowa, to w końcu przejdę do rzeczy, bo ta sentymentalna dygresja i tak już zacignęła się za daleko. A jeśli już mowa o nieprzemijalnych sentymentach...