Ale żeby nie było, to jeszcze anegdotka na koniec: otóż kiedyś myślałam, a było to z tych rozumowań bardzo infantylnie nielogicznych, no klasyka, że w powiedzeniu "choć oko wykol" tam jest "wygol", bo wykol, to co to za słowo? I rozkminiałam tak, co z tego oka można wygolić. Może rzęsy? Czyli choćbyś i rzęsy zgolił, to coś tam, coś tam. Co za ciemięga!
W sumie to ta suszarnia nie podbudowała odpowiedniego nastroju, a wręcz przeciwnie. Nieważne, więc lepiej puścić to w niepamięć (mogłabym skasować, ale niech będzie parę linijek przy tym filmiku, żeby tak sam smętnie nie zionął).
Jakbym się w alternatywnym wszechświecie wreszcie nauczyła francuskiego, to w końcu mogłabym obejrzeć całe Un Amour de Jeunesse w oryginale. I tak oglądałam tylko raz, i to z angielskimi napisami, bo się wtedy uparłam, a polskiego nie było. Co za czasy.